
Chemia niemiecka jest lepsza
Ostatnio z moją teściową ucięłyśmy sobie pogawędkę na temat domowych obowiązków jak również tego co ułatwia nam pracę w domu. Odkąd mój mąż zaczął wyjeżdżać do Niemiec na delegację zaczął przywozić mi niemiecką chemię. Czuć było wyraźną różnicę w kontekście tego co mogłam kupić w naszych rodzimych sklepach.
Niemiecki lenor lepiej wypadł w domowych testach
Teściowa upierała się, że nie jest to możliwe. Wydawało jej się, że skoro jesteśmy w Unii Europejskiej to wszystko, co do nas przychodzi powinno mieć jakość unijną. Okazało się jednak inaczej, chociaż ona nie chciała przyjąć tego jako prawdy. Mówił jej nawet o tym mój mąż, że kiedy wypiorę jego rzeczy w płynie, który przywiezie zza granicy pachną one znacznie dłużej niż te, które wypiorę kupując płyn z hipermarketu. Mama nadal nie wierzyła. Mimo tłumaczeń, że niemiecki lenor płyn do płukania jest bardziej skoncentrowany ona cały czas upierała się przy swoim. Postanowiliśmy zaprosić ją do małego testu, aby zobaczyła na własne oczy jak to będzie wyglądało. Zrobiłyśmy pranie i rozpoczęłyśmy test. Pranie wykonane przez moją teściową pachniało krócej i już podczas wyciągnięcia go z pralki nie miało intensywnego zapachu. Moje pranie pachniało od razu po otwarciu bębna. Wszędzie po domu rozchodził się zapach lenora. Kiedy wystawiłam pranie na balkon na suszarkę zapach unosił się aż do domu. Był intensywny i nie przestawał być taki nawet na moment. Teściowa była naprawdę w szoku. Sama poprosiła o chemię niemiecką do domu.
Jako, że mój mąż zmienił ostatnio pracę nie jeździ już w delegację, jednak nawiązał kontakty. Okazało się, że jeden ze sprzedawców na stałe wysyła towar do Polski i teraz zamawiamy chemię z sieci. Na szczęście jej jakość jest tak samo wysoka jak tej, którą przywoził mąż.