Destylarka do wody

Tania destylarka do wody i pierwsze kroki w laboratorium

W pewnym sensie wychowałem się w laboratorium. Zarówno matka, jak i ojciec właśni jako pracownicy naukowi zarabiali na utrzymanie rodziny. Jako najmłodsze dziecko często, zwłaszcza podczas wakacji zabierany byłem przez nich do pracy.

Pierwsza była tania destylarka do wody

Destylarka do wodyWykazywałem duże zainteresowanie oglądanymi tam przedmiotami oraz uogólnioną łatwość przyswajania wiedzy, dlatego z czasem rodzice zaczęli przekazywać mi coraz więcej wiadomości dotyczącej ich pracy. Kiedy miałem siedem lat tata po raz pierwszy pokazał mi autoklaw. Opisał dokładnie zasady działania. Pamiętam, że z trudem przychodziło mi zrozumienie tego, że w jakikolwiek sposób wpłynąć można na zmianę ciśnienia, jednak wierzyłem, że tata się nie myli. Mniej więcej rok później pozwolono mi po raz pierwszy samodzielnie uruchomić maszynę. Była to tania destylarka do wody. Czułem się wtedy niczym wielki odkrywca, sławny naukowiec, człowiek stworzony do wielkich czynów. Z czasem zrozumiałem, że rodzice zasiali we mnie ogromną pasję, radość nauki i chęć pracy właśnie w laboratorium. Poszedłem w ślady mamy, zostałem mikrobiologiem. Studia skończyłem z wyróżnieniem. Być może dlatego, że w każdej trudności liczyć mogłem na wsparcie dwojga bardzo zatroskanych o moją przyszłość naukowców. Zdecydowanie wpływ miało też to, że nic w laboratorium nie było mi obce. Wychowałem się w podobnym, więc na zajęciach nigdy nie odczuwałem stresu, czy niepewności. Często słyszałem, że jestem stworzony do tej pracy i chyba było w tych słowach ziarno prawdy. Autoklawy towarzyszą mi codziennie, destylarka to pestka, jednak za każdym razem wspominam emocje, które towarzyszyły mi, gdy robiłem to pierwszy raz w swoim życiu.

Po rodzicach odziedziczyłem pasję i chłonny umysł. Lubię to co robię, wiem, że są ze mnie dumni. Czego więc więcej oczekiwać od życia?

O autorze: Dominika