Szablony malarskie wspomnieniem z dzieciństwa
Pamiętam, jak byłam w gimnazjum i był to mój taki okres buntu. Czasami opuszczałam zajęcia razem z koleżankami. Nie chciałyśmy, by ktoś nas zauważył, więc wybierałyśmy sobie takie miejsca, w których byłyśmy bezpieczne od oczu, a często też chodziłyśmy do galerii na obrzeżach miasta.
Szablony malarskie sposobem na wyrażenie siebie
Czułyśmy się wtedy takie dorosłe, że same możemy decydować o tym, by nie iść do szkoły. Jak byłyśmy w galerii to wybrałyśmy się do jakiegoś meblowego sklepu, i zastanawiałyśmy się, co by wybrać w przyszłości do naszego mieszkania. Były fajne szablony malarskie – deco-wall i chciałam mieć takie świecące gwiazdki w pokoju, w jaskrawym kolorze. Fajnie wyglądałyby na białym suficie. Inne naklejki ścienne to też świetna sprawa. Można wybierać i przebierać. Wtedy miałam jeszcze dziecinny gust, i podobały mi się takie bajkowe wzory. Teraz wybrałabym subtelniejsze naklejki do kuchni na przykład jakieś chińskie wzorki. Lubiłyśmy też chodzić po sklepach, i patrzeć, co nowego będzie modne w danym sezonie. Może i nie miałyśmy na to pieniędzy, ale przymierzać można było zawsze. Potem w przymierzalni robiłyśmy sobie zdjęcia w nowych ciuchach i wstawiałyśmy na różne blogi itp, i ludzie myśleli, że to nasze. Wtedy nie było takich portali społecznościowych, i większość osób miała takie swoje blogi ze zdjęciami. Każdy się zawsze zabijał za komentarze, wszyscy chcieli mieć ich jak najwięcej. Dlatego takie zdjęcia w ładnych ciuchach, to był idealny sposób na podbicie popularności. Teraz już mam to gdzieś, ale kiedyś był ogromny szał na to. Moje koleżanki to nawet płaciły innym, by im komentowali, albo wymieniali się wpisami. To była jakaś paranoja. Ludzie aż tak bardzo chcieli być popularnymi i zauważalnymi.
Nie wiem z czego to wynika, ale też lubiłam dostawać miłe opinie. Takie były czasy.